Niezbędna jest wielka mobilizacja: Zarówno FB jak i TT mimo, że są bardzo łatwe w dostępie i obsłudze mają jedną wielką wadę, która niszczy międzyludzką komunikację a także samych użytkowników:
Olbrzymie inwestycje w te platformy a następnie chęć maksymalizacji zysków przez właścicieli ukształtowała rozwój tych platform w kierunku przyciągnięcia jak największej uwagi i zaangażowania masowej publiczności. Im większe zaangażowanie emocjonalne mas tym większa przydatność platformy dla sprzedaży ogłoszeń i kampanii reklamowych. Użytkownicy FB i TT mogą budować własne „podspołeczności” subskrybentów, tylko wtedy jeśli podporządkują się celom każdego z tych dwóch przedsiębiorstw.
Na czym polega największa wada (która jest jednocześnie najważniejszą zaletą z punktu widzenia w/w przedsiębiorstw) tych platform dla użycia ich do uporządkowanej społecznej komunikacji i społecznej debaty ?
Tą wadą jest POJEDYNCZY STRUMIEŃ INFORMACYJNY czyli przepływ i znikanie przekazywanych na tych platformach informacji. Jesteśmy tu poddani szczurzemu wyścigowi umieszczania własnych informacji na topie danego strumienia, czy to własnego czy w danej grupie subskrybentów. Ktoś zaczyna temat, który jest aktualny dotąd dopóki ktoś inny nie wrzuci następnych wątków. Zmusza to subskrybentów do: 1. NIeustannego wrzucania nowych wygodnych dla siebie wątków 2. Błyskawicznego reagowania na wrzucane przez innych wątki poprzez własne komentarze.
Poprzez wrzucanie własnych wątków subskrybent/subskrybentka chce zainteresować sobą czy tematem daną grupę. Ze względu na pojedynczość strumienia musi dobierać tylko takie tematy, które nadają sie do błyskawicznego komentarza. Wiadomo, że dużą ilość komentarzy uzyska się nie wtedy, gdy przedstawi się jakąś nową ideę czy rozwiązanie problemu, a wtedy kiedy trafi się w EMOCJONALNE zaangażowanie czy nastrój danej grupy W DANEJ CHWILI. Jak wiadomo nastroje społeczne się zmieniają. (Media ścigają się aby te nastroje odgadywać, wykorzystywać i kontrolować ale to oddzielny temat). Wypowiedzi, które angażują emocje ułatwiają zebranie dużej ilość najczęściej chaotycznych i sprzecznych komentarzy.
Tymczasem głębsze bardziej ważne idee i wypowiedzi wymagaja, aby na nie sensownie odpowiedzieć – zaponania się z wypowiedziami dyskutantów, specjalistów spoza forum, niezależnego zebrania własnej informacji, wreszcie własnych przemyśleń i analizy, czyli generalnie czasu.
Intensywny wertykalny przepływ informacji na FB czy TT powoduje, że wątek tematyczny deaktualizuje się b. szybko. Debaty są płytkie i wysoce emocjonalne i ukierunkowane na wywołanie jak nasilniejszego finalnego wrażenia dominującego. Jest to destrukcyjny model debaty publicznej. Powoduje on też degradację mentalną samych subskrybentów. Zajmują się oni coraz więcej emocjami i coraz głupszymi, trzeciorzędnymi problemikami.
Z kolej chęć zdobywania popularności promuje u subskrybentów tendencję do zagłuszania debaty wywołanej przez poprzednika w strumieniu poprzez wrzucanie nowego własnego wątku na topie. Stare wątki zostają przesunięte w dół i są trudno osiągalne. Jest to kompletne odwócenie zasady klasycznych forów internetowych, w których każdy z wątków jest wyszukiwalny wg swojego tytułu, autora i daty. Na takich forach można latwo odnależć dany wątek i dodać wynik własnego głebszego przemyślenia tematu. Na TT i FB, ze względu na ten śmiertelny szczurzy wyścig o miejsce na topie jest to zupełnie niemożliwe. Bardzo trudno jest nawiązać do jakiegoś wątku, który odpłynął daleko w wartkim strumieniu.
Tak powierzchowna debata bardzo utrudnia zarówno skuteczną poprawę własnych błędów, wyjaśnianie nieporozumień komunikacyjnych czy sytematyczne wypracowywanie konsensusów w danycm temacie. Jest to tylko jeden wielki emocjonalny chaos. Mówiąc obrazowo jet to piaskownica zbudowana na strumieniu.
Te społeczności, które chcą przetrwać muszą więc znależć alternatywne do FB i TT platformy komunikacji społecznej.
Z pozdrowieniami
Jacek Gancarson